sobota, 16 kwietnia 2016

FANTASY PLAYOFFS 2016. Odrealnione scanariusze z realnymi rezultatami.


_________________________________________________ 

ZACHÓD





Golden State Warriors (1) – Houston Rockets (8)

Racjonalnie rzecz biorąc powtórka finału konferencji zachodniej z poprzedniego sezonu nie ma prawa potrwać dłużej w tym roku niż zeszłoroczna rywalizacja tych drużyn.. Jednak w teksasie na genialny plan wpada lider drużyny James Harden. Wiedząc że defensywa Rockets nie ma szans poprawy z dnia na dzień a sam brodacz nie ma zamiaru starać się zmieniać własnej postawy na bronionej połowie Harden przedstawia trenerowi propozycję:
- atak tylko jednym zawodnkiem – Hardenem – nie ma to większego znaczenia bo i tak sam zdobywa wszystkie punkty
- w obronie pozostaje 4 zawodników (najlepiej sami wysocy), nie trzeba się już martwić o powrót do obrony bo murzyny z Houston będą tam bronić własnego kosza całe 48 minut.

 Nie mając lepszego pomysłu J.B.Bickerstaff przystaje na propozycję i w pierwszym meczu Rockets szokują Oakland. Harden zdobywa 180 punktów z rzutów wolnych wymuszając faul w każdej swojej akcji. Warriors podają sobie piłkę wyprowadzając w pole Rakiety i kończąc każdą akcję wsadem z pod kosza jednak przy stanie 180-178 całkowicie niespodziewanie i pierwszy raz w tym sezonie James Harden wraca do obrony i blokuje layup Stephana Curryego. Rockets win.

W kolejnych starciach GSW przyjmują taktykę Houston i jako swojego jedynego ofensywnego gracza posyłają MVP ligi. Harden znowu zdobywa wszystkie punkty rzutami wolnymi ale po drugiej stronie Curry rzuca 88/90 trójek i Warriors miażdżą Rockets.

Warriors–Rockets 4-1




 
San Antonio Spurs (2) – Memphis Grizzlies (7)

To był okrutny sezon dla drużyny z Memphis w której składzie grało w tym sezonie 28 zawodników a ich najlepszymi graczami są obecnie słynący bardziej z bójek w barach niż z gry w koszykówkę Matt Barnes, Zach Randolph i Lance Stephenson. Sytuacja przed konfrontacją z SAS nie wyglądała obiecująco jednak na kilka godzin przed pierwszym meczem nadeszły zaskakujęca wiadomości...

Lubiący dawać swoim zawodnikom odpoczynek kiedy nikt się tego nie spodziewa, trener Gregg Popovich postanawia położyć lachę i wystawia w pierwszym meczu z Grizzlies następujący skład: Matt „Red Rocket” Bonner, Bobo Diaw, Kyle „SlowMo” Anderson, Kevin Martin, Patty Mills.  

W pierwszym obrzydliwie zaciętym meczu, którego szczytowym momentem była bójka Matta Barnesa i Tony Allena z 231 teksańskimi kibicami jednocześnie, San Antonio Spurs pokonują po 3 dogrywkach Memphis Grizzlies 68-66. Wściekły na słabą skuteczność Gregg Popovich postanawia wrócić do pierwszej piątki która miażdżyła rywali w sezonie zasadniczym.. gdy nagle w noc przed Game 2 budzi się zalany potem i krzycząc BBOOOOOOOOOOOOBAAAAAAAANNNN!!!!!

Reszta jest już historią

„Jak mogłem o nim zapomnieć w pierwszym meczu?” powiedział Gregg Popovich po wyeliminowaniu Grizzlies kolejnymi trzema meczami w których Boban Marjanović rzucał 45 pkt i zbierał 19 piłek na mecz.

Spurs-Grizzlies 4-0





Oklahoma City Thunder (3) – Dallas Mavericks (6)

Zdając sobię sprawę że obecnym Mavericksom bliżej emerytury niż drugiej rundy playoffs właściciel Mavs, Mark Cuban udaje się wraz ze znawcą tamtejszego rynku J.J.Bareą za południową granicę w celu zakupienia 5 kilo kokainy. 

Pierwsze 3 mecze to jedynie formalność. Dirk robi wsady na Ibace, Raymond Felton i Deron Williams grają 48 minut na mecz przy maksymalnej intensywności, a prosto z chirurgi kolana na parkiecie pojawia się Chandler Parsons wprawiający w szaleństwo, osłupienie, płacz i  nędzę Kevina Duranta.
Jednak podczas powrotu do hotelu po wygranym Game 3 nagle z tyłów autobusu Mavs dochodzi rozpaczliwy krzyk Dirka Nowitzkie „WO IST KOKAINUM?!!?!?!?!!!” po czym wszyscy zauważają martwego Charlie Villanuevę z pustym workiem po białym proszku w rękach. Rozpacz i niedowierzanie. „Pogrzeb poczeka, musimy awansować do II rundy” oświadcza Mark Cuban i wraz z Bareą pakują się do El Camino i ruszają na południe...

Jednak słuch o przemytnikach z Dallas ginie i gdy nadchodzą Game 4, 5, 6, 7 a Gatorade nie pomaga skacowanym po dragach Mavsom do boju rusza człowiek-kokaina zwany RUSSELL WESTBROOK rozkurwiając przeciwnika notując quadruple-double w czterech kolejnych meczach.

Thunder-Mavericks 4-3





Los Angeles Clippers (4) – Portland Trail Blazers (5)

Po nieobecności spowodowanej kontuzją dłoni Blake’a Griffina full squad Los Angeles Clippers rozpoczyna kolejny quest w kierunku finałów NBA. Na ich drodze stoi największe zaskoczenie sezonu, banda małolatów pod wodzą duetu Lillard-McCollum. Co to będzie.. co to będzie..

Wszystko wydaje się być w normie gdy Clippers po 4 meczach prowadzą 3-1. Ale z obozu LAC dochodzą niepokojące wieści. Blake Griffin zostaje wyłączony z gry do końca sezonu po kolejnym złamaniu dłoni, a Chris Paul musi pauzować co najmniej tydzień z powodu kontuzji oka spowodowanej jak oficjalnie oświadczono „upadkiem pod prysznicem”.

Osieroceni przez swojego lidera LAC przegrywają gładko kolejne 2  mecze by w decydującym Game 7 zaskoczyć wszystkich tajemnie skrywaną, nową techniką rzutu wolnego DeAndre Jordana. Rzucający dotychczas 40% swoich FT big guy nagle pakuje 95% rzutów i dominuje nad niskimi zawodnikami Portland niczym Wilt Chamberlain..

Clippers-Trail Blazers 4-3



WSCHÓD






Toronto Raptors (2) – Indiana Pacers (7)
 
Po upokarzającej porażce z Wizards (0-4) rok temu (przyudziale Paula Pierce’a) i mniej upokarzającej ale też porażce z Nets (3-4) dwa lata temu (także przy udziale Pierce’a) Toronto Raptors tym razem w pierwszej rundzie zmierzą się z zespołem bez Paula Pierce’a w składzie... czy jednak na pewno?

Po druzgocących porażkach w pierwszym dwóch meczach w Toronto i Masaim Ujirim krzyczącym „FUCK INDIANA!!!” po każdym zdobytym koszu Frank Vogel (trener Pacers) i Paul George dochodzą do nie tak bardzo zaskakującego wniosku: „Musimy ściągnąć ‘The Truth’ do Indianapolis”. Nie bojący się wyzwań Pierce podejmuje decyzję: wczesnym wieczorem mecze na wschodzie, a potem szybka teleportacja na zachodnie wybrzeże by grać dla Clippers.. bo nic go tak nie napędza jak quest sprawiania bólu kandyjczykom. Po ciężkich bataliach i wyjściu na prowadzenie w serii 3-2 Raptorsom wracają dawne koszmary. 

Ale poddawać się nie ma zamiaru najsłynniejszy Raptor.. Drake! Tuż przed Game 7 zamiast hymnu Kanady postanawia wykonać „Hotline Bling” i niesieni murzyńskim bitem Lowry i DeRozan pokonują wymęczonego rywalizacją na dwóch frontach Paula Pierce’a.

Druga runda Playoffs dla Kanady pierwszy raz od 15 lat. Chris Bosh nie może powstrzymać się od szaleństwa.

Raptors-Pacers 4-3





Miami Heat (3) – Charlotte Hornets (6)

Niezwykle zacięta seria w której Kemba Walker i Dwyane Wade wymieniają nieustannie ciosy dochodzi do Game 7 w Miami. Nie wytrzymujący stresu odpadnięcia w pierwszej rundzie właściciel Hornets, Michael Jordan zainspirowany 60-punktowym wyczynem Kobe Bryanta postanawia założyć strój i wejść na parkiet ten ostatni raz...

W meczu o największej oglądalności w historii koszykówki Michael Jordan zaczyna słabo, rzucając airball za airballem jednak w drugiej i trzeciej kwarcie Air Jordan powraca rzucając fade-away jumpery jakby to był 1996 r.. Pierwszy awans Hornets do drugiej rundy od 2001 r. wydaje się być zaklepany..
Ale zaraz zaraz... z tunelu prowadzącego do szatni Heat unosi się dym.. i nagle..  zza mgły ukazuje się znajoma sylwetka..

TO CHRIS BOSH!!!!!

He’s back!” wrzeszczy na całe gardło komentator ESPN, którego ledwie słychać przez okrzyki szaleństwa kibiców Heat.

Czwarta kwarta była jednostronna, Michael totalnie oklapł i nawet Jeremy Lin nie był w stanie powstrzymać dinozaura Bosha.

Heat-Hornets 4-3






Atlanta Hawks (4) – Boston Celtics (5)

Naładowani świetnym sezonem małe chłopaki z Bostonu, którzy zyskali miano zespołu który nigdy się nie poddaje rozpoczynają serię z Atlantą kompletnym flopem przegrywając dwa pierwsze mecze ponad 25 punktami nie potrafiąc zdobyć punktów przeciwko drugiej najlepszej defensywie NBA z Atlanty. 

Jednak kibice wypełniający TD Garden przed meczem nr 3. Zachowują spokój pełni wiary w swój zespół.. 33-57 do przerwy. Gwizdy, buczenie. Nie takie miało być życie.. Czy to już koniec playoffs dla Celtics?

Nie w chuy! 

W przerwie meczu trener Brad Stevens wygłasza przemówienie motywacyjne wszech czasów niczym Al Pacino w „Męskiej Grze” i jego zawodnicy zdobywają 20 punktów z rzędu w 3. kwarcie odzyskując swój SWAG co prowadzi do wygrania wszystkich meczów do końca playoffów.

Hawks-Celtics 2-4





Cleveland Cavaliers (1) – Detroit Pistons (8)

LeBron James który nigdy nie przegrał pierwszo-rundowej serii pewnie pokonuje Pistons w czterech meczach, których niestety kibice NBA nie będą w stanie szybko zapomnieć.

W trwających średnio 4 h i 30 minut meczach nie mający jakiegokolwiek planu gry „trener’ Tyrone Lue nakazuje swoim zawodnikom faulowanie Andre Drummonda przy każdej okazji. Odmawiający zdjęcia z boiska swojego centra Stan Van Gundy odpowiada tym samym i egzekwuje hack-a-Tristan Thompson.

I tak toczy się ta cała obrzydliwa seria. Największy Free Throw shootout w historii ludzkości.
Drummond 36% < Thompson 61%

Cavs-Pistons 4-0

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz